8 grudnia 2018 sobota - poddałam się

8 grudnia 2018  - sobota
Poddałam się

A zaczęło się w czwartek.
To jedni z niewielu jego znajomych,  którzy mnie jeszcze tolerują. Jego kolega napisał do mnie czy wychodzimy w sobotę. Zgodziłam się niechętnie i ustaliłam godzinę.

Stolik zarezerwowany
Miczoko tak jak się spodziewałam. Już nie usiedzi w miejscu. Współczułam tym dookoła,  mimo, że stawalam na rzęsach aby było ok.

20 minut i wyszliśmy
Zjedliśmy i jeb. Wyszliśmy. Na deptak. Sobota,  ok.19tej, centrum miasta i piękne zdjęcia. Tak. Mam 12 na 12 zajebisyych zdjęć.  Z małą ofkors. Podobają mi się. Żałuję tylko,  że nie chcę i nie mogę się nimi pochwalić.. światu..

I jestem normalna
Nie widać mojego samopoczucia.

Wieczorem niespodziewanie położył się od razu w sypialni.
Od razu wypilam,  że się chyba pomylił i żeby spadał do salonu. Ale zasnął. Zrobiłam małej mleko, podglądałam tv i weszłam sprzątać puzzle z podłogi. Obudził się.

A ja nie potrafiłam się mu oprzeć.
Wie jak dotykać. Byłam po prostu spragniona czyjegoś dotyku, zainteresowania.. pocałunku... poddałam się.
Skończyło się jak zwykle,  jak ostatnio i przedostatnio... i jeszcze wcześniej.. Już sobie przypomniałam, czemu się nie bzykamy.

Nie jaram go
Na początku,  byłam oschła, bierna.. potem uznałam, że wykorzystam okazję i pokażę mu czego ma mu brakować. Ale i tak finału nie było. Ja to nie ta 18tka z pornola... mimo, że, nie doświadczona jak ona.

Wyszła dupa
Z pijakiem jak zwykle. Ale chociaż miałam go przez chwilę. Wszystko mnie boli. Nie dotknie mnie znów przez pół roku albo dłużej. Nie dlatego, że ja nie będę chciała tylko on.

Wyszła dupa
Wymarze to z pamięci. On pewnie szybciej.. leży i chrapie...

A mogłam uciec i być tam gdzieś na koncercie... bawić się... pomarzyć... i dupa...

Komentarze

Popularne posty