6 grudnia 2018 - czwartek- zły dzień

6 grudnia 2018 - czwartek
Zły dzień.

Nie wiem czego oczekiwałam.. przecież dzień jak codzień. Zmusiłam się. Wykonałam 3 ruchy. Wszystkie nie udane. Na szczęście. Celowo w ostatniej chwili pisałam. Z cichą nadzieją, na odmowę.

Chciałam pojechać z prezentami. Zachować się odpowiednio. Kupiłam zabawki. Chciałam niby dobrze. Ale najgorsze było przede mną. Udało mi się. Dzisiaj. Na szczęście nikt nie miał czasu,  albo nieposprzątane w domu ..

Samotność mnie rozwala. Coraz bardziej. Płaczę już nawet w dzień. Z bezsilności. Przecież i tak nikt nie widzi, nie słyszy- więc mogę. Wariuje.

Szkoda, że brakuje mi cierpliwości. Nie mam siły na zabawę. Wkurzam się na samą myśl o kolejnym dniu. Nienawidzę swojego życia. I niestety mówię to na głos.

Dziś przy Nastce..
Tak powiedziałam. Przetrawiła informację. Wzięła małą do salonu, włączyła piosenki, wzięła odkurzacz.. a ja leżałam na podłodze w sypialni i płakałam. Z poczucia, że jestem najgorszą matką na świecie.

On wrócił po 20tej
Chyba pijany. Nie wiem,  bo nawet do nas nie zajrzał. Nałożył psu jeść i poszedł spać. W ciuchach, na kanapie.

Dlaczego mnie to jeszcze złości?
Dlaczego wciąż mam o to pretensje? Że mnie i małą ignoruje? Przecież robi to cały czas. Powinnam się przyzwyczaić. Zobojętnieć.

Komentarze

Popularne posty