10 grudnia 2018 - poniedziałek- rozmawiamy
10 grudnia 2018 - poniedziałek
Rozmawiamy
Wczoraj cały dzień pił.
Nie wytrzymałam tego. Wieczorem wsiadłam w auto, i pojechałam z prezentami. Niby zrobił obiad, ale non stop pił. Wszystko. Piwo...rudą na koniec wódkę. Nie chciałam sprawdzać czy jest w spiżarni moje wino..
Dziś to ja obudziłam się z gigantycznym bólem głowy
Rzygałam jak kot z bólu. Jeszcze oczu nie otworzyłam, spałam a już mnie bolała. Godzinę się męczyłam. Mała była w miarę znośna, albo grzeczna.. niewiele pamiętam, tak bolała.
Fajny miała dziś dzień
Wesoła, dużo spała tzn. długo, dłużej niż zwykle.. a ja mogłam wtedy więcej. Nie sprzątałam. Ale też nie malowałam się.
Jutro aktywnie
Kosmetyczka, teściowa, obiad u niej z nią. Podjadę na chwilę do pracy. A potem odbiore jego z pracy i Nastkę. Nie przeraża mnie to.
Wystarczył fotelik
Większy. I jazda przodem. Aby podróż z nią była normalna. Bez mojego non stop śpiewania czy ciągłego zagadywania lub słuchania płaczu. Aż chce się wyjść.
W takie dni jak dzisiaj, mała ma mnóstwo filmików i zdjęć. Bo jest spokojna i radosna. Więc jest sens. Lubię takie dni. Uśmiechnięte. I on po pracy sam ją wziął a ja odkurzyłam, umyłam podłogę i nastawiłam pranie.
Coś nowego. Innego. Muzyka trochę pomogła. Wyciągnęłam stare, trzeszczące radio, ale wciąż działające. Mała uwielbia piosenki i ja też. Więc było radośnie.
To był dobry dzień
Rozmawiamy
Wczoraj cały dzień pił.
Nie wytrzymałam tego. Wieczorem wsiadłam w auto, i pojechałam z prezentami. Niby zrobił obiad, ale non stop pił. Wszystko. Piwo...rudą na koniec wódkę. Nie chciałam sprawdzać czy jest w spiżarni moje wino..
Dziś to ja obudziłam się z gigantycznym bólem głowy
Rzygałam jak kot z bólu. Jeszcze oczu nie otworzyłam, spałam a już mnie bolała. Godzinę się męczyłam. Mała była w miarę znośna, albo grzeczna.. niewiele pamiętam, tak bolała.
Fajny miała dziś dzień
Wesoła, dużo spała tzn. długo, dłużej niż zwykle.. a ja mogłam wtedy więcej. Nie sprzątałam. Ale też nie malowałam się.
Jutro aktywnie
Kosmetyczka, teściowa, obiad u niej z nią. Podjadę na chwilę do pracy. A potem odbiore jego z pracy i Nastkę. Nie przeraża mnie to.
Wystarczył fotelik
Większy. I jazda przodem. Aby podróż z nią była normalna. Bez mojego non stop śpiewania czy ciągłego zagadywania lub słuchania płaczu. Aż chce się wyjść.
W takie dni jak dzisiaj, mała ma mnóstwo filmików i zdjęć. Bo jest spokojna i radosna. Więc jest sens. Lubię takie dni. Uśmiechnięte. I on po pracy sam ją wziął a ja odkurzyłam, umyłam podłogę i nastawiłam pranie.
Coś nowego. Innego. Muzyka trochę pomogła. Wyciągnęłam stare, trzeszczące radio, ale wciąż działające. Mała uwielbia piosenki i ja też. Więc było radośnie.
To był dobry dzień
Komentarze
Prześlij komentarz