26 marca 2018 - Poniedziałek



26 marca 2018 - Poniedziałek

Wczoraj zasnęłam z prędkością światła. Nie miałam na nic siły. Dzisiaj wstałam z jedną myślą: kolejny taki sam i kolejny długi tydzień. Wszystko od początku.

Plan na dziś miałam
Spacer z Miczoko w kierunku urzędu skarbowego - chciałam złożyć PIT. Ruszyłam jak zwykle w południe. Pogoda była ładna ale nie do końca wiedziałam, ile będę miała czasu. Miczoko raz śpi 40 minut, czasami 2 a nawet 3 godziny.

Mogłam jechać autem
Ale nie znoszę dźwigać fotelika. Jest cholernie ciężki. I nie wygodny- dla mnie. Toporny i wielki. Dlatego wybrałam spacer. Pół godziny w jedną stronę. Udało się bez kolejek, bo była awaria prądu, bez płaczu, bo Miczoko spała 2 godziny.

Mijałam nową galerię
Ale bałam się wstąpić. Bo Miczoko mogłaby się obudzić i płakać albo przegrzać. A do domu daleko.

Dziś bez obiadu
Kasy już prawie nie mam- bo koniec miesiąca. A do sklepu nie wchodziłam bo z wózkiem nie jest to łatwe!

Oświetlenie do odbioru
Dziś obudziły mnie 3 telefony rano. Jednego nie pamiętam, drugi to pomyłka a trzeci to informacja o odbiorze oświetlenia. I pojechaliśmy po niego po 17tej. Korzystając z okazji, że Miczoko spała pojechaliśmy je zawieść do domu.

Rozczarowanie
Ten fachowiec to kretyn. Źle ułożył cegiełkę na jednej ścianie. I nie da się jej zerwać i ułożyć jeszcze raz. A jest zbyt droga by ją niszczyć i kupować nową.

Dziś trochę płaczu
Tatuś jak zwykle po "aktywnym " weekendzie musiał kontynuować z kolegą, mimo, że dziś jest Międzynarodowy Dzień Trzeźwości. Ciekawa jestem- kto i po co to wymyśla. Dzień kota, teściowej i klepania po tyłku. Kretyni tylko!

Miczoko płakała bo ją bolał brzuszek. I dzięki temu, zauważyłam, że była grzeczna od kilku dni. Nastka za to dziś jakaś nie wyraźna i odpuściła sobie korki.

O dziwo, była wspólna kolacja.. czego już dawno dawno nie było.

Komentarze

Popularne posty