5 czerwca 2018 - Wtorek

5 czerwca 2018 - Wtorek

To był aktywny dzień. I udany, patrząc ogólnie. Dla mnie coś innego i odskocznia. Ale po klei.

Najpierw babcia
Na 13tą umówiona byłam na paznokcie. Parę minut wcześniej pojechałam zostawić małą do babci. Zrobiłam jej mleko i dałam, żeby ją nakarmiła. Ręce jej się trzęsły. Jak zapytałam czy się dobrze czuje to mi powiedziała, że boi się, że się zaraz zacznie drzeć. No kuzwa! Genialne podejście babci.

Mała zjadła to pojechałam
Spóźniłam się ofkors. Zeszło mi godzinę. Plus 10 minut na dojazd. Podjechałam i już słyszałam płacz i tekst: patrz, już matka przyjechała, nie drzyj się. Kuźwa mać.

Zjadłam u niej obiad
Mała ponoć pół godziny się śmiała a drugie pół płakała. A mówiłam, że o 14tej będzie śpiąca. Wziąłam ją na ręce, oczy miała już zamknięte i popłakiwała. Zasnęła po 5 minutach. Więc zjadłam obiad. I pojechałyśmy z małą po niego do pracy a potem po Nastkę.

I ruszyliśmy do stolicy
Pierwsze dwie godziny humor mieliśmy. On kupił sobie koszulę na wesele i krótkie spodenki na codzień. Nastka dżokejkę i biustonosz. Wszystko w naszym ulubionym sklepie. A potem zaczęło się chodzenie po sklepach i szukanie sukienki dla mnie.
Dramat.

Na koniec zostały buty
Mam dwie sukienki i dwie pary butów. I krótkie spodenki. Nie kupiłam sobie tylko bielizny. Nastka wziąłs sobie też spodenki. I po 22ej wyszlismy z galerii. W domu byliśmy przed północą.

Ale jeszcze potrzebuje trochę zakupów
Bieliznę, bo ramiączka będą na wierzchu. Sandały na codzień. I chciałam biżuterię. I nie wiem do końca, czy nie zaskromną mam sukienkę. Będzie idealna na poprawiny a ta niby na poprawiny jest jeszcze bardziej skromna. I już sama zgłupiałam.


Komentarze

Popularne posty