2 czerwca 2018 - Sobota

2 czerwca 2018 - Sobota

Urodziny mojej chrzesnej. Od kilku lat nie mam z nią kontaktu, ale kiedyś bardzo mi pomogła. Mogę powiedzieć, że  bardzo wpłynęła na moje życie, poglądy i decyzje.

Dawno dawno temu
Miałam 15 lat, dokładnie tyle co teraz Nastka, jak zmarła moja babcia, która mnie wychowywała. Ojciec popełnił samobójstwo przez matkę gdy miała 3 lata a matka non stop piła więc babcia od strony ojca mnie adoptowała a jej siostra rodzona moją siostrę.

A kiedy jej zabrakło zostałam zupełnie sama
Bo nie miałam nikogo. Wtedy jak grom z jasnego nieba spadłam mojej chrzesnej. Panience po 40tce. Przygarnęła mnie do swojego mieszkania, pokoju a nawet łóżka. Wtargnęłam w jej spokojne życie.

Wcale mnie nie chciała
Ale pewnie czuła, że nie ma innego wyjścia. Tylko 3 lata, ale w najgorszym dla mnie okresie. Podobało mi się jej podejście do facetów. Zawsze ich traktowała z góry i wmawiała mi, że są tylko po to, aby nam "usługiwać".

Wiele złych decyzji podjętych przy niej
Zerwałam ze swoją pierwszą i najważniejszą miłością. Chłopakiem, który był w stanie zrobić dla mnie wszystko. A ja dla niego. Kiedyś w zimę, gdy siedzieliśmy wtuleni w siebie na naszej ławce w parku, założyłam się z nim, że nie rozbierze się tam.

A on wstał i rozebrał się w kilka sekund
Mimo mrozu i tego, że siedzieliśmy w miejscu publicznym w dzień. Milion razy udowadniał mi, że mnie kocha. A ja byłam za młoda i za głupia dla niego, aby to docenić. Ofkors, dzisiaj żałuję. Tak jak 10 czy 15 lat temu.

Dziś ciotka jest mężatką
Mimo swoich poglądów. Wyszła za mąż. A ja nie. Zbyt głęboko mi się pewne rzeczy wbiły w psychę. Wysłałam jej życzenia ale jeszcze nie odpisała.

Dziś był mega dzień
Piękna pogoda, upał tu na plaży, jestem spalona, mała buzię ma brązową. I jest progres. Nawet się bzykaliśmy. Ostatnio 13 maja i dziś. Ale wciąż z pijakiem, który nie może dojść. Ale odbębniłam to. Kiedyś był czuły. Teraz tylko bzyka. Nie ważne.

Jutro wracamy
Już ustaliliśmy, że ruszamy o 2 w nocy, trzymałam się tej wersji bardzo długo, tylko po to aby już nie pił. Od 15tej już nic nie pił. Mimo, że bardzo chciał. Powiedziałam krótko, że jak napije się jeszcze jednego browara i nie wsiądę z nim do auta. Że wrócę pociągiem. I byłam gotowa tak zrobić.

Ale jakoś wytrzymał
Teraz jest po pierwszej. Mamy jechać po szóstej.  A Ci nasi po 10ej. Zobaczymy co będzie. Jeste przerażona podróżą z małą w dzień. Gdy jest na mleku co trzy godziny i śpi tylko 40 minut co trzy godziny. Więc aż się boję.

Jutro napiszę już z domu i zrobię podsumowanie.

Dobranoc Sarbinowo  (cudowny zachodzie słońca)

Komentarze

Popularne posty