16 maja 2018 - Środa, zaczynam ją kochać
16 maja 2018 - Środa
Patrzę na nią i zaczynam ją lubić. Ma 5 i pół miesiąca. A ja ją dopiero zaczynam kochać. Może jestem okrutna. Ale dopiero teraz to czuję.
Jedno zdanie
Piszemy ze sobą codziennie. I przez cały dzień. O każdej porze. I o wszystkim. Mieszkam tu już chyba ze 3 tygodnie. I zapraszałam Ją kilkukrotnie. Ale nic na siłę. Dziś przyjechała.
Mimo odległości i paskudnej pogody
Zawsze działa na mnie kojąco i motywująco. Uwielbiam Jej słuchać. Zresztą, nie tylko ja. Miczoko wręcz nie poznaję.
Zawsze w Jej towarzystwie
Mała jest spokojna. Śpi i bez żadnego problemu idzie do Niej na ręce. Nie wiem jak Ona to robi.
Dziś byłam w szoku
Więcej u Niej była na rękach niż u mnie. Odpoczęłam. Ugotowałam kalafiora (pierwszy raz w życiu) i odgrzałam rosół z wczoraj. Normalnie nie mogę czasami nastawić wody w czajniku.
Może mała czuje to co ja
Uwielbiam Jej towarzystwo. Wszystko Jej mówię. Była zawsze ze mną. A ja z nią. I mała to wyczuwa. Czuje się przy niej tak dobrze jak ja. Cieszę się, że mam przyjaciółkę!
Jest niesamowita
Zaproponowała (nawet kilka razy), że chętnie zostanie z małą jak będziemy na weselu. To dla mnie bardzo wiele. Bo teściowa owszem też zostanie, ale z wielkim bólem i strachem. Z chęcią oddałabym małą mojej przyjaciółce niż babci.
Od kilkunastu dni zaczynam kochać swoją młodszą córkę
Od początku nie dawała mi chwili spokoju. Non stop płakała i chciała być tylko ze mną. Przez to powoli mnie wykańczała. I sprawiała, że miałam jej dosyć. Mimo to ciągle się do niej uśmiechałam. Teraz gdy jest spokojniejsza, bardzo rzadko płacze i daje się brać innym, zaczynam ją kochać.
Daje się lubić i kochać. Pozwala na to. Mogę mieć trochę siebie przy niej. Proste czynności. Wyjść siku, zrobić herbatę czy umyć zęby. Wcześniej nie mogłam. Aż boję się o tym myśleć. Oby czar nie prysnął.
Komentarze
Prześlij komentarz