4 kwietnia 2018 - Środa
4 kwietnia 2018 - Środa
Właśnie skończyłam sprzątać. Jest pierwsza w nocy. Zrobiłam to jak zwykle, powierzchownie. Jestem zmęczona. Chociaż pogoda dziś dodawała mi energii. I wyszłam na tym całkiem nieźle.
Dzień był z góry zaplanowany
Umówiona byłam z Panią Projektant na oględziny postępów remontu i zakupy resztek oświetlenia. O 14 okazało się, że nie ma już Pana Od Remontu. Wczoraj też go nie było, jak nauczyciel- ma wolne. Ja nie wiem kiedy się przeprowadzę- w takim tempie to chyba na zimę a nie majówkę.
Nieznośna i słodka
Oczywiście Miczoko. Ciężko było prowadzić auto i słuchać płacze. Zawsze jeździłam z muzyką na full a teraz ledwie słyszę radio. Na środku skrzyżowania się przesiadłyśmy. Ja do tyłu do Miczoko a Pani Projektantka za kółko. Nawet przez chwilę się nie zastanowiłam czy potrafi poradzić automat. Ale potrafiła.
W Castoramie na rękach
Zostawiłam fotelik w aucie i wzięłam ją na ręce. To nasze pierwsze "takie " zakupy. Zazwyczaj spała. Dziś zwiedzała market budowlany. A dokładnie dział z oświetleniem. Które i tak będzie do wymiany, jak się okazało później.
Po południu drugi spacer
Bo musiałam a raczej chciałam odebrać kurtkę od krawcowej. W zeszłym tygodniu ją kupiłam (czarna Zara z ciucholandu za 10 zł). Miała rozerwany rękaw pod pachą. Zszycie to 15 zł. To i tak najtańsza Zara jaką miałam.
Jutro też mam plan
Jeśli nie będzie padać i nie będzie mrozu, to na spacer planuję wziąć książkę. Usiąść na ławce i przeczytać rozdział. Chociaż jeden. Pół godziny tylko. Ale zobaczymy.
Teraz siedzę na łóżku, w nogach przy lampce. Planuję zajrzeć chociaż na chwilę do książki. Przeczytać odrobinę. Zanim Miczoko się obudzi i zepsuje się jutrzejsza pogoda.
Komentarze
Prześlij komentarz