6 kwietnia 2018 - Piątek
6 kwietnia 2018 - Piątek
Gdyby tak wyglądało moje życie jak dzisiejszy dzień, nie byłoby mnie tutaj. Nie potrzebowałabym tej terapii. Nie byłabym smutna i samotna. To był zaskakująco dobry dzień.
Wszystko dzięki Miczoko
Spacer w południe. Rano napisała moja przyjaciółka, koleżanka i siostra cioteczna- czy się spotkamy. Ostatecznie widziałam się z tą, którą dawno nie rozmawiałam na żywo- bo w sieci znów jesteśmy online non stop. 3 godziny spaceru po leśniczówce nam wystarczyły. Mała cały czas spała- mogłyśmy się nacieszyć swoją obecnością.
Słonecznie ale wietrznie
Ale to nam nie przeszkodziło w spacerowaniu. Ostatecznie do domu wróciliśmy o 15 a mała dalej spała. Więc posprzątałam i zjadłam śniadanie.
Drugie wyjście
Dziś musiałam pokazać się w pracy na 3 godziny. Nakarmiłam Miczoko i zostawiłam z tatą. Mogły być 3 godziny płaczu a była tylko jedna. Bo wyprawiłam ich na spacer. Mała spała półtorej godziny. Gdy wrócili do domu, mleczko z butelki i mała rozruba.
Tego potrzebowałam
Rano plotek w dobrym towarzystwie a po południu luzu w pracy. Poszłam z przyjemnością i wróciłam z wielkim bananem na twarzy. Zastrzyk energii i gotówki. 3 godziny bez małej to dzień dziecka!
Jutro może być podobnie
Mam 3 godziny angielskiego na uczelni. W godzinach spaceru Miczoko. Więc spróbuję znów ich wysłać do leśniczówki. Wtedy mała nie odczuje mojej nieobecności. A ja będę spokojniejsza. Że nie płacze non stop przez ten czas.
Wieczorem uderzamy do naszych znajomych na pierwszego grilla w tym sezonie. Więc będzie aktywnie i bez monotonii. Już się uśmiecham na samą myśl o tym.
A On nie pił od poniedziałku. To był dobry dzień i tydzień.
Komentarze
Prześlij komentarz